Delegacje zagraniczne pracowników, podobnie jak i krajowe, są już trwale wpisane w świat biznesu. Coraz częściej gościmy w naszym kraju przedsiębiorców z kapitałem zagranicznym, współpracujących lub operujących w ramach dużych grup kapitałowych, rozsianych po całym świecie. W takich warunkach delegacje są nieuniknione.
Te zagraniczne niewątpliwie stanowią wyzwanie zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika. Kwestie logistyczne obejmują opłacenie transportu, zakwaterowania oraz pokrycia innych kosztów, które mogą zostać wygenerowane w ramach podróży służbowej. Delegowanie pracownika za granicę musi odbywać się na określonych zasadach.
W lipcu 2020 roku ma wejść w życie nowa, zatwierdzona w zeszłym, tj. 2018 roku, dyrektywa o delegowaniu pracowników. Polska jako kraj członkowski Unii Europejskiej będzie musiała się dostosować do nowych postanowień, a co za tym idzie, przedsiębiorcy zatrudniający pracowników na terenie Polski będą musieli przygotować się na nadchodzące zmiany.
Okazuje się, że nowa dyrektywa wprowadza limit czasowy delegowania pracowników w tę samą lokalizację i do tego samego rodzaju pracy (limit wynosi 12 miesięcy). Pracownik wydelegowany za granicę będzie otrzymywał wynagrodzenie naliczone z uwzględnieniem lokalnie panujących zasad.
Przeciwnicy zmian twierdzą, że delegowanie pracowników za granicę na nowych zasadach nie wpłynie na wysokość wynagrodzenia delegowanych, za to może generować problemy administracyjne po stronie pracodawcy, mają też wzrosnąć koszty prowadzenia działalności. Zdaniem sceptyków dyrektywa ma chronić rynki najbogatszych państw Unii.
Wydawać by się mogło, że wejście w życie dyrektywy wstrząśnie głównie światem transportu drogowego, to tu pracownicy głównie znajdują się w delegacjach poza granicami kraju, w którym są zatrudnieni, ale większość branż świadczących usługi bezpośrednie również odczuje skutki nadchodzących zmian. Pracodawcy mają jednak kilkanaście miesięcy aby należycie przygotować się na nadejście nowej rzeczywistości gospodarczej.
